Za przykładem Stanisława Augusta, książę Józef Klemens Czartoryski założył w 1784 roku fabrykę fajansu w Korcu na Wołyniu, która już od 1790 roku produkowała porcelanę.
Znany jest kontrakt zawarty na 6 lat w dniu 17 listopada 1783 roku, pomiędzy przyszłą kompanią reprezentowaną przez księcia Czartoryskiego, stolnika litewskiego, z jednej a imć panem Franciszkiem Mezerem, dyrektorem koreckiej fabryki farfurowej z drugiej strony. W kontrakcie nie było jeszcze mowy o produkcji porcelany, a jedynie fabryce farfurowej (fabryce fajansu). Z różnych przekazów wiadomo, że Czartoryski świetnie wyposażył nową manufakturę i nie żałował na wynagrodzenia dla swoich dyrektorów.
Franciszek Mezer (lub de Mezer) z pochodzenia francuz, do pomocy w prowadzeniu fabryki dobrał swojego brata, Michała. Obaj byli dobrze wykształceni i posiadali odpowiednie doświadczenie, a na efekty nie trzeba było długo czekać. Już w 1790 roku, Franciszek Mezer rozpoczął produkcję porcelany w koreckiej fabryce, a kiedy o swoim sukcesie powiadomił króla Stanisława Augusta, ten obdarował go pierścieniem z cyfrą królewską, a sejm przyznał mu indygenat szlachectwa polskiego.
Dyrektorem malarni był Sobiński, który pobierał 15 czerwonych złotych miesięcznie, ponadto miał dom z opałem, światłem i stróżem, co na owe czasy stanowiło bardzo wysoką płacę. Pod jego kierownictwem wyróżniali się: Grzegorz Chomicki, Antoni Gajewski i Bluman. Sobiński pozostawał dyrektorem malarni do pożaru fabryki w 1797 roku, po czym przeniósł się na dwór wojewody sieradzkiego Michała Walewskiego w Tuczynie, aby uczyć dzieci wojewody malowania miniatur.
Sława koreckiej porcelany szybko sięgała poza granice Polski, a Komisja Skarbowa Rzeczpospolitej także sprzyjała rozwojowi fabryki, zmniejszając cło wywozowe od fajansów do trzeciej części i zwalniając transporty od rewizyi na komorach. Około 1793 roku, w czasie największego rozkwitu fabryki, liczba warsztatów sięgała 86, a siedzących za toczydłami do 1000. W malarni zaś zatrudnionych było 73 pracowników. Liczby te pokazują tempo rozwoju i wielkość produkcji. W najlepszych latach fabrykę opuszczało ok. 20 000 sztuk wyrobów miesięcznie, a składy główne były w Berdyczowie i Warszawie.
Porcelana z początkowego okresu produkcji była najczęściej gruba, nieprzezroczysta, mocna i twarda, jednak w krótkim czasie jakość porcelany koreckiej osiągnęła poziom porównywalny do wiedeńskiej i niewiele ustępujący saskiej. Malatury miały ton i charakter łagodny, miniaturowy, co cechowało epokę Stanisławowską. Przeważały w nich motywy ze świata roślinnego. Wcześniejsze często stylizowane, późniejsze zwykle naturalistyczne, często wypełnione miniaturami. Ulubionym ornamentem były rzadko rozsiane niebieskie kwiatuszki na białym tle.
Po trzecim rozbiorze Polski, w 1795 roku Franciszek Mezer opuścił fabrykę korecką i udał się do majątku Zamojskich w Tomaszowie i tam utworzył nową fabrykę, a jego miejsce w Korcu zajął Michał, który jednak z wielkim trudem dawał sobie radę z ogromem pracy. W nocy z 1 na 2 stycznia 1797 roku, na skutek lekkomyślności podchmielonych i rozbawionych obchodami noworocznymi robotników, wielki pożar zniszczył ogromne zapasy materiałów, piece do wypalania porcelany i fajansu, dwa składy gotowych wyrobów, a także malarnię z całym zapasem najpiękniejszych wzorów saskich, francuskich i chińskich, warsztaty, formy i narzędzia.
Decyzja o odbudowie fabryki długo nie nadchodziła od Czartoryskiego (który wyjechał w 1792 roku do Drezna), a sama odbudowa napotkała wiele trudności. Zniechęcony tym Michał Mezer przeniósł się do Baranówki, gdzie w 1803 roku założył własną fabrykę.
Fabrykę w Korcu odbudowano ok. 1800 roku. Sprowadzony do niej z Sevres na stanowisko dyrektora, francuz Méraud poczynił spore inwestycje modernizacyjne w fabryce i zatrudnił grupę fachowców z przeżywającej rozkwit manufaktury w Sevres.
Choć inwestycje były konieczne, spowodowały perturbacje finansowe, co wywołało niezadowolenie akcjonariuszy i prawdopodobnie było przyczyną zwolnienia Mérauda ze stanowiska dyrektora fabryki w 1807 roku. Zanim to jednak nastąpiło, zdołał przekonać księcia Czartoryskiego do budowy wytwórni fajansu w Horodnicy, dzięki czemu fabryka w Korcu mogła skupić się na produkcji porcelany.
Zastąpił go inny francuz - Petion, a wcześniejsze inwestycje przynosiły pozytywne rezultaty. Szybko spłacono zadłużenia i fabryka zaczęła przynosić oczekiwane zyski. Styl produkowanych wyrobów nie uległ zmianie i wciąż widoczny był wpływ wzorów francuskich.
W 1810 roku zmarł założyciel manufaktury koreckiej, książę Józef Klemens Czartoryski. Nie zachwiało to jednak równowagi dobrze prosperującej fabryki. Petion okazał się być dobrym zarządcą fabryki do roku 1828, a więc ponad 20 lat. Okres pod zarządem francuzów cechowała wysoka jakość techniczna wyrobów oraz bogactwo motywów dekoracyjnych. Produkowano przedmioty wytworne i eleganckie - luksusowe zastawy stołowe, komplety kawowe, żardiniery, patery, koszyki, kałamarze, lichtarze, a także naczynia aptekarskie. W zdobnictwie dominowały motywy kwiatowe i owocowe oraz reprezentacyjne miniatury malowane na wazonach.
Po tym okresie prosperity przyszedł gorszy czas dla fabryki. Jakość wyrobów bardzo się pogorszyła, a działania wojenne Powstania Listopadowego powodowały przerwy w produkcji. Ostatecznie w 1832 roku zamknięto fabrykę w Korcu.